Lubiłem sport – wszelki. Dlatego też ze znajomymi grałem kilka razy w tygodniu, a to w piłkę nożną, a to w koszykówkę, czy tenisa. Niestety, miałem dużą tendencję do skręcania kostek. Raz były to lekkie podkręcenia, takie po których na drugi dzień nie było czuć żadnego bólu, a innym razem lądowałem w gipsie. Lekarze mi tłumaczyli, że taki już urok moich kostek.
Zakupy w sklepie ortopedycznym w Łodzi
Rozmawiałem ze specjalistami i wszyscy sugerowali, że taki mam organizm, a przynajmniej takie kostki. Żadne ćwiczenia w tym przypadku nie pomagały, musiałem po prostu na siebie uważać jeśli chciałem utrzymywać sportowy tryb życia, a przynajmniej taki, w którym te kostki narażałem. Ostatecznie pomyślałem, że może pomogłyby mi jakieś sztywniejsze stabilizatory. Może nie ratowałoby mnie to w każdej sytuacji, ale przynajmniej pomagałoby częściej unikać problemów. Akurat był taki jeden sklep ortopedyczny w Łodzi, który miał bardzo szeroki asortyment różnych rzeczy, które mogły pomóc w problemach podobnych do moich. Udałem się tam, by się rozeznać. Okazało się, że na miejscu nie mają co prawda stabilizatorów na kostki dla mnie, ale mogą zamówić tak, by już na następny tydzień były na miejscu. Oczywiście o to poprosiłem, bo bardzo się nastawiłem, że może to być faktycznie duże rozwiązanie moich kłopotów z kontuzjami. Na to też liczyli koledzy, którzy potrzebowali mnie do swojej drużyny.
Stabilizator dotarł do sklepu i mogłem go od razu kupić. Bardzo mocno usztywniał od cały staw skokowy i musiałem przywyknąć do poruszania się w nim. Ale nie było to wcale takie złe. Czułem, że mocno on ochrania moją nogą i czuję się stabilniej. Oczywiście nie szarżowałem w trakcie gry, ale miałem z tyłu głowy, że powinienem być teraz bezpieczniejszy.